Analiza

Dominik Gluza

Radca Prawny
Dominik Gluza
 

Planując ścieżkę zawodową wybrał kierunek prawniczy głównie ze względu na uniwersalność tej wiedzy oraz ze względu na jej istotny wpływ na życie ludzi. O sile paragrafów przekonał się przed dwoma dekadami, tj. na początku studiów, kiedy to spotkał się z arogancją instytucji finansowej. Otóż największy w Polsce ubezpieczyciel odmówił mu wypłaty środków, stosując zasadę „nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi?”. Dopiero po uruchomieniu batalii prawnej udało się mecenasowi Gluzie (wówczas jeszcze studentowi) odzyskać całość oczekiwanych środków. To zdarzenie utwierdziło go w słuszności obranego kierunku.

Pracował w centralnej administracji państwowej, następnie dla jednego z najstarszych operatorów komórkowych, a także dla największej firmy energetycznej. W międzyczasie rozwijał świadczenie usług prawniczych dla konsumentów.

Dokonywał trudnych wyborów dotyczących kwot rzędu pół miliarda złotych (de facto zadecydował, iż należy przyznać koncesję dla czwartego nowego operatora komórkowego, zamiast trzem dotychczasowym operatorom), a także podejmował równie trudne decyzje dotyczące spraw niemajątkowych (np. mediacje w sprawach rodzinnych).

Jest ideowcem. Często rezygnował ze znacznej części swojego honorarium, aby każdy klient mógł sobie pozwolić na pomoc prawną, a nawet koszty swoich klientów opłacał z własnej kieszeni. W pierwszych latach działalności prawniczej jego wiara w drugiego człowieka czasem była wykorzystywana przez nieuczciwych klientów - to sprawiło, że jego idee zostały okraszone zasadą ograniczonego zaufania (twierdzi, że osiągnął w tym zakresie zdrowy balans, który zaszczepił strukturach Kancelarii Mazur i Wspólnicy).

W 2014 roku rozpoczął działalność w obszarze sądowego likwidowania kredytów „frankowych” (na długo przed tym, zanim wielu prawnikom przyszła do głowy myśl o jakiejkolwiek możliwości pozwania banku). Już wtedy dostrzegł dramatyczne wady umów „frankowych” oraz utwierdził się co do tego, jak wielką butą wykazują się banki względem kredytobiorców. Ku jego zaskoczeniu okazało się, że mimo upływu 10 lat od przystąpienia Polski do UE (słynącej z ochrony konsumenta), instytucje w Polsce nadal stosowały zasadę „nie mamy pańskiego płaszcza” (tą samą, z którą zetknął się dawno temu jeszcze w czasie studiów). Prawdopodobnie ta emocjonalna retrospekcja sprawiła, że w 2014 roku pierwsze działania prawne przeciwko bankom współfinansował z własnych oszczędności.

Wraz z mecenasem Robertem Mazurem w latach 2014-2015 ustalił strategie procesowe bezpieczne dla kredytobiorców „frankowych”. Strategie te polegały na uruchomieniu działań prawnych, których ewentualne niepowodzenie nie wpędzało klientów w ruinę finansową. Tym kancelaria Mazur i Wspólnicy różniła się od innych (wszak w latach 2015-2018 dość często słyszało się, że jakiś kredytobiorca gdzieś na rynku przegrał sprawę z bankiem i musiał zapłacić kilkadziesiąt tysięcy kosztów, bo jakaś kancelaria oparła się o daleko idącą koncepcję prawniczą, grając va banque i pogrążając swojego klienta).

W roku 2016 uzyskał pierwszy w Polsce prawomocny wyrok w sprawie kredytu „frankowego” (wyrok z 28 czerwca 2016 r., wydany przez Sąd Rejonowy w Świeciu, sygnatura akt: I C 145/16).

W 2018 roku wraz z mecenasem Mazurem reprezentował Klienta w głośnej sprawie unieważnienia kredytu, do którego doszło ze względu na 19 groszy.

Jest autorem argumentacji, która posłużyła do odparcia pierwszego w Polsce pozwu banku względem „frankowicza” za korzystanie z kapitału (po unieważnionym kredycie). Gdyby argumentacja była marna i sąd pierwszej instancji uwzględnił tamten pozew banku, prawdopodobnie dzisiaj nie czytaliby Państwo niniejszego opisu, bo banki rozpropagowałyby w mediach swoje zwycięstwo (i zapewne zrobiłyby to na tyle skutecznie, że zniechęciłoby to kogokolwiek do uruchamiania ścieżki sądowej przeciwko bankowi).

Mecenas Gluza jest w Kancelarii odpowiedzialny także za strategię obrony radców prawnych i adwokatów przed atakami ze strony Związku Banków Polskich oraz innych probankowych instytucji, w tym za prowadzenie postępowań w tym zakresie. Związek Banków Polskich już podejmował próby uniemożliwienia nam reprezentowania kredytobiorców, między innymi składając donosy do Sądu Dyscyplinarnego i żądając prowadzenia postępowań dyscyplinarnych (np. zdaniem ZBP strona internetowa naszej Kancelarii rzekomo wprowadzała kredytobiorców w błąd, ponieważ wynikało z niej, że z bankiem można wygrać w sądzie, a ZBP twierdził, że było to niemożliwe).

Teksty będące wynikiem jego przemyśleń były na tyle trafne, że aż były notorycznie nielegalnie kopiowane przez inne kancelarie – w tym przez jedną „renomowaną” z Warszawy.

Mecenas Gluza twierdzi, iż prywatne pasje są dla niego, paradoksalnie, problemem. Ma ich bowiem tak wiele, że na każdą może poświęcić tylko ułamek czasu (niewystarczający do osiągnięcia zadowalających go rezultatów). Lubi jazdę na nartach, uprawia sporty wodne (w tym żeglowanie po jeziorach), rozpoczął kolekcjonowanie broni ostrej (głównie kalibru 9 mm).

Dlaczego w ogóle mecenas Gluza nadal zajmuje się kredytami “frankowymi”? Ponieważ ku jego zaskoczeniu instytucje finansowe nadal stosują zasadę „nie mamy pańskiego płaszcza”.

Aktualnie mecenasa najbardziej wzburza fakt, że w roku 2024 banki nadal podsuwają kredytobiorcom do podpisu niekorzystne ugody, stosując przy tym emocjonalną manipulację.

Mecenas porównuje te ugody banków do złodzieja samochodów, który po kradzieży samochodu nie zwraca samochodu, tylko proponuje swoim ofiarom rower, a jednocześnie wręcza ofiarom kolorową ulotkę, z której wynika, że rowery są bardziej ekologiczne i zapewniają szybsze poruszanie się, niż gdyby ofiary musiały chodzić pieszo. Po takim zabiegu skołowane ofiary zapominają o skradzionym samochodzie i pozostają w zadowoleniu, że rowerem poruszają się znacznie szybciej niż otaczający ich przechodnie.

  

 

Specjalizacja:
Kredyty pseudofrankowe Kredyty pseudofrankowe
Poziom doświadczenia w tematyce CHF:
Uprawnienia:
Sąd Najwyższy
Sądy powszechne