Analiza

Dominik Gluza

Radca Prawny
Dominik Gluza

Zamierzał studiować ciekawsze dziedziny, ale wybrał kierunek prawniczy – głównie ze względu na uniwersalność tej wiedzy. O sile paragrafów przekonał się już na początku studiów, kiedy spotkał się z arogancją instytucji finansowej. Otóż największy w Polsce ubezpieczyciel odmówił mu wypłaty środków, stosując zasadę „nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi?”. Dopiero po uruchomieniu batalii prawnej udało się mecenasowi Gluzie (wówczas jeszcze studentowi) odzyskać całość oczekiwanych środków. To zdarzenie utwierdziło go w słuszności obranej ścieżki zawodowej.

Pracował w centralnej administracji państwowej, następnie dla jednego z najstarszych operatorów komórkowych, a także dla największej firmy energetycznej. W międzyczasie rozwijał świadczenie usług prawniczych dla zwykłych konsumentów.

Dokonywał trudnych wyborów dotyczących kwot rzędu pół miliarda złotych (zadecydował, iż należy przyznać koncesję dla czwartego operatora komórkowego, zamiast trzem dotychczasowym operatorom), a także podejmował równie trudne decyzje dotyczące spraw niemajątkowych (np. mediacje w sprawach rodzinnych).

Jest ideowcem. Często rezygnował ze znacznej części swojego honorarium, aby każdy klient mógł sobie pozwolić na pomoc prawną, a nawet koszty swoich klientów opłacał z własnej kieszeni. W pierwszych latach działalności prawniczej jego wiara w drugiego człowieka czasem była wykorzystywana przez nieuczciwych klientów - to sprawiło, że jego idee zostały okraszone zasadą ograniczonego zaufania (twierdzi, że osiągnął w tym zakresie zdrowy balans).

W 2014 roku rozpoczął działalność w obszarze prawnego likwidowania kredytów „frankowych” (na długo przed tym, zanim wielu prawnikom przyszła do głowy myśl o jakiejkolwiek możliwości pozwania banku). Już wtedy dostrzegł dramatyczne wady umów „frankowych” oraz utwierdził się co do tego, jak wielką butą wykazują się banki względem kredytobiorców. Ku jego zaskoczeniu okazało się, że mimo upływu 10 lat od przystąpienia Polski do UE w 2004 r. (UE słynącej z ochrony konsumenta), instytucje w Polsce nadal stosują zasadę „nie mamy pańskiego płaszcza” (tą samą, z którą zetknął się dawno temu jeszcze w czasie studiów). Prawdopodobnie ta emocjonalna retrospekcja sprawiła, że w 2014 roku pierwsze działania prawne przeciwko bankom współfinansował z własnych oszczędności.

Wraz z mecenasem Robertem Mazurem w latach 2014-2015 ustalił strategie procesowe bezpieczne dla kredytobiorców „frankowych”. Strategie te polegały na uruchomieniu działań prawnych, których ewentualne niepowodzenie nie wpędzało klientów w ruinę finansową (tym kancelaria Mazur i Wspólnicy różniła się od innych – wszak później czasem słyszało się, że jakiś kredytobiorca na rynku przegrał sprawę i musiał zapłacić kilkadziesiąt tysięcy kosztów, bo jakaś kancelaria oparła się o daleko idącą koncepcję grając va banque).

W roku 2016 uzyskał pierwszy w Polsce prawomocny wyrok w sprawie kredytu „frankowego” (wyrok z 28 czerwca 2016 r., wydany przez Sąd Rejonowy w Świeciu, sygnatura akt: I C 145/16).

W 2018 roku wraz z mecenasem Mazurem reprezentował Klienta w głośnej sprawie unieważnienia kredytu, do którego doszło ze względu na 19 groszy.

Jest autorem argumentacji, która posłużyła do odparcia pierwszego w Polsce pozwu banku względem „frankowicza” za korzystanie z kapitału (po unieważnionym kredycie). Gdyby argumentacja była marna i sąd pierwszej instancji uwzględnił tamten pozew banku, prawdopodobnie dzisiaj nie czytaliby Państwo niniejszego opisu, bo banki rozpropagowałyby w mediach swoje zwycięstwo (i zapewne zrobiłyby to na tyle skutecznie, że zniechęciłoby to kogokolwiek do uruchamiania ścieżki sądowej przeciwko bankowi).

Mecenas Gluza jest w Kancelarii odpowiedzialny także za strategię obrony radców prawnych i adwokatów przed atakami ze strony Związku Banków Polskich oraz innych probankowych instytucji, w tym za prowadzenie postępowań w tym zakresie. Związek Banków Polskich już podejmował próby uniemożliwienia nam reprezentowania kredytobiorców, między innymi składając donosy do Sądu Dyscyplinarnego i żądając prowadzenia postępowań dyscyplinarnych (np. zdaniem ZBP strona internetowa naszej Kancelarii rzekomo wprowadzała kredytobiorców w błąd, ponieważ wynikało z niej, że z bankiem można wygrać w sądzie, a zdaniem ZBP było to niemożliwe).

W sprawach bankowych uwielbia doprowadzać przeciwnika procesowego do „zapętlenia”, tj. do przeczenia samemu sobie. Gdyby strategię mecenasa zobrazować przykładem gry karcianej, można by rzec, iż przeciwnikom procesowym podkłada słabe karty, a po czasie mówi „sprawdzam”.

Teksty będące wynikiem jego przemyśleń są tak trafne, że aż są notorycznie nielegalnie kopiowane przez inne kancelarie – w tym przez jedną „renomowaną” z Warszawy (zresztą strategie mecenasa Gluzy działają również w tym obszarze – kancelarie te są monitorowane, a po dłuższym okresie zostaną naliczone im opłaty licencyjne zgodnie z ustawą [mecenas Gluza postanowił, iż opłaty te zasilą cel charytatywny]).

Mecenas Gluza twierdzi, iż prywatne pasje są dla niego, paradoksalnie, problemem. Ma ich bowiem tak wiele, że na każdą może poświęcić tylko ułamek czasu (niewystarczający do osiągnięcia zadowalających go rezultatów). Lubi jazdę na nartach (bezpiecznie, tj. po przygotowanych stokach, acz preferuje trasy dla zaawansowanych, jak np. “Streif Schumacher”), uprawia sporty wodne (w tym żeglowanie po jeziorach), kolekcjonuje broń ostrą (głównie kalibru 9 mm).

Od 15 lat nie posiada telewizora - twierdzi, że dzięki temu zyskuje 1460 godzin rocznie (względem statystycznego Polaka).

Dlaczego w ogóle mecenas Gluza nadal zajmuje się kredytami “frankowymi”? Ponieważ ku jego zaskoczeniu instytucje finansowe nadal stosują zasadę „nie mamy pańskiego płaszcza”. Zatem ciągle jest wiele do zrobienia.

Specjalizacja:
Kredyty pseudofrankowe Kredyty pseudofrankowe
Poziom doświadczenia w tematyce CHF:
Uprawnienia:
Sąd Najwyższy
Sądy powszechne